Odmowa wydania pozwolenia na broń

zatarcie skazania

Odmowa wydania pozwolenia na broń jest przykrą niespodzianką, która spotyka wielu osób ubiegających się o nie. Nauczyłeś się już strzelać, przeszedłeś badania lekarskie i psychologiczne, masz w ręku zaświadczenie o niekaralności. Co więcej, spełniłeś formalności uzasadniających „cel” wydania pozwolenia. Prowadzisz się dobrze, więc według wszystkich znaków na niebie i ziemi, przed zakupem własnej broni dzieli cię jedynie formalność – decyzja administracyjna. Korespondencja z WPA wbija cię więc w fotel, okazuje się bowiem, że według Policji stanowisz jednak zagrożenie, uzasadniające odmowę wydania pozytywnej decyzji.

Posiadanie broni – przywilejem obywatela.

Ocena Policji ma niezmiennie kluczowy wpływ na to, czy zdobędziemy „przywilej” w postaci prawa do posiadania broni. Do 2011 roku obowiązywał art. 10 ust. 1 UBiA w następującym brzmieniu:

„Właściwy organ Policji wydaje pozwolenie na broń, jeżeli okoliczności, na które powołuje się osoba ubiegająca się o pozwolenie, uzasadniają jego wydanie.”

Przepis ten przyznawał organom Policji pełną swobodę w ocenie, czy wnioskodawca ma zostać obdarzony rzeczonym przywilejem. Prowadziło to oczywiście do wielu kontrowersji. Każdy Komendant Wojewódzki Policji czy Komendant Żandarmerii Wojskowej prowadził swoją lokalną politykę w zakresie wydawania pozwoleń. W efekcie jednym województwie o pozwolenie było łatwiej, a w innym – trudniej. Różnicowało to sytuację prawną obywateli, którzy nie mogli liczyć na równe traktowanie. Stało to u źródeł nowelizacji z 2011 roku, która wprowadziła obowiązujące do dziś brzmienie art. 10 ust 1 UBiA:

Właściwy organ Policji wydaje pozwolenie na broń, jeżeli wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego oraz przedstawi ważną przyczynę posiadania broni.”

Okoliczności uzasadniające wydanie pozwolenia podzielono więc na dwie kategorie przesłanek: 1) brak zagrożenia i 2) ważną przyczynę. Obie muszą być spełnione łącznie. Zacznijmy od tej drugiej – łatwiejszej.

Ważna przyczyna posiadania broni

Od 2011 roku ustawodawca wprowadził system domniemań faktycznych, które w pewnym stopniu zobiektywizowały traktowanie obywateli w zakresie uzyskiwania pozwoleń na posiadanie broni. Od tej pory wnioskodawca nie musiał już pocić się z wymyślaniem uzasadnienia swego podania. Pojawiły się „cele” i „ważne przyczyny”.

Tak, zgodnie z brzmieniem ustawy, nie można mieć broni „bez przyczyny”. Musimy przekonać organy Policji, że broń jest nam potrzebna do określonego „celu” i istnieje „ważna przyczyna” w naszym dążeniu do jego osiągnięcia. I nie ma być to byle tam powód, ale „ważna” przyczyna. Cudzysłów to nie tylko cytat. Piszę to, odnosząc się trochę z przekąsem do przyjętej semantyki, ale o tym za chwilę.

Ustawa wymienia osiem celów dla których wydaje się pozwolenie na broń i tym celom przyporządkowuje określone dokumenty, których dostarczenie ma stanowić wystarczający dowód istnienia „ważnej przyczyny”. Tym samym organ Policji nie może kwestionować istnienia ważnej przyczyny, jeżeli dostarczymy określone dowody.

Niektóre „ważne” przyczyny przybierają postać dość groteskową. Aby zostać kolekcjonerem, musimy się zapisać do stowarzyszenia o charakterze kolekcjonerskim. A żeby posiadać broń do celu pamiątkowego – wystarczy wykazać na przykład, iż …została nam ona darowana. Ot takie to „ważne” te przyczyny. Ale zostawmy semantykę na boku.

Katalogi otwarte

Co istotne – katalog celów ma charakter otwarty. To znaczy, że możemy złożyć wniosek o posiadanie broni do innego celu, iż wymieniony w art. 10 ust 2 UBiA. Co więcej, nawet w zakresie celów wymienionych w art. 10 ust 2 UBiA możemy wykazywać ważną przyczynę innymi środkami dowodowymi niż wskazane w art. 10 ust 3 UBIA. Wskazują na to użyte w obu tych ustępach artykułu 10, słowa „w szczególności”.

Organy Policji odmawiają wydania pozwolenia w zakresie celów wskazanych w art. 10 ust 2 wyłącznie z uwagi na to, iż wnioskodawca nie okazał się dowodami wskazanymi w art. 10 ust 3. Jest to nieprawidłowa praktyka. Organ winien rozważyć wszelkie dostarczone dowody i wziąć pod uwagę wszelkie okoliczności. Dopiero na ich podstawie winien ocenić czy wystarczają one do stwierdzenia ważnej przyczyny. Dotyczy to przede wszystkim pozwolenia do celów sportowych. Tu jednak wnioskodawca naraża się zawsze na powrót do – znanej z przeszłości – pełnej uznaniowości organów Policji. A musimy wziąć pod uwagę, iż Sądy Administracyjne niechętnie podważają kompetencję organów Policji w zakresie ich oceny, o czym w kolejnej części. Uchylenie tak wydanych decyzji jest możliwe. W praktyce ogranicza się to jednak do sytuacji, w których organ Policji ewidentnie przekroczył granice uznania lub popełnił błędy proceduralne polegające np. na pominięciu ważnych dowodów.

Jesteś niebezpieczny

Samo wykazanie ważnej przyczyny nie wystarczy by uzyskać pozwolenie. Odmowa wydania pozwolenia na broń może być podyktowana względami bezpieczeństwa. I tu swoboda uznania Policji jest jeszcze większa niż w przypadku ważnej przyczyny. Potwierdzają to Sądy Administracyjnej, które wprost potwierdzają powszechnie, iż to Policja ma prawo do takiej oceny i sądom nic do tego.

Nie znaczy, że jest to nie możemy liczyć na sądowne uchylenie decyzji odmownej, opartej na takiej przesłance. Jest to jednak ograniczone do wyjątkowych uchybień w zakresie postępowania administracyjnego. Każda ocena musi przecież opierać się w choćby minimalnym stopniu o dowody zgromadzone w postępowaniu. Sąd Administracyjny może więc uchylić decyzję, jeżeli stwierdzi, iż organ Policji przekroczył swobodę uznania administracyjnego. W praktyce oznaczać będzie to wydanie decyzji całkowicie oderwanej od rzeczywistości udokumentowanej w postępowaniu. Natomiast nie trudno liczyć na to, by Sąd Administracyjny pochylał się nad sytuacjami wątpliwymi i rozważał czy dany delikwent, mający szereg drobnych przekroczeń prawa na swym sumieniu, jest już niebezpieczny czy jeszcze nie. Od tego jest Policja.

Nie tylko przestępstwa ale i wykroczenia

I dochodzimy do meritum sprawy. Okazuje się bowiem, że sam czysty Rejestr Karny i pozytywne badanie psychologiczne nie stanowią wystarczającego dowodu na to, że nie stanowimy zagrożenia. Organy Policji rozpatrują naszą sytuację przekrojowo, analizując nasz szeroko rozumiany stosunek do przestrzegania prawa.

Wielokrotnie spotykałem się ze zdziwieniem na wieść, iż odmowa wydania pozwolenia na broń uzasadniona jest szeregiem popełnionych wykroczeń, np. mandatów drogowych. Przecież to nie przestępstwa.

Otóż, podobnie jak w przypadku „ważnej przyczyny” również w przypadku zagrożenia dla siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego, UBiA wprowadziła dwa katalogi zdarzeń. W art. 15 ust 1 pkt 6) wymienia się naruszenia prawa, które wprost określa się jako dowód na istnienie zagrożenia. Są to wszelkie przestępstwa umyślne i niektóre przestępstwa nieumyślne. I tu Policja nie ma pola manewru. Stwierdzenie skazania stanowi przesłankę odmowy wydania pozwolenia na broń, właśnie z uwagi na istnienie zagrożenia.

Wystarczy podejrzenie

Drugi katalog jest otwarty i ma charakter uznaniowy. I są to wszelkie inne okoliczności, które uzasadniają podejrzenie, iż dana osoba może stanowić zagrożenie. Nigdy przecież nie będzie to pewność. I tu wachlarz możliwości jest bardzo szeroki. Mogą być to wszelkie naruszenia prawa, nie koniecznie kwalifikowane jako przestępstwa. Pamiętajmy, iż podział między przestępstwami, a wykroczeniami w pewnym obszarze zdarzeń jest płynny. Czasem różni je od siebie jedynie wartość wyrządzonej szkody, podczas gdy sposób działania sprawcy jest taki sam. Przykładem jest kradzież, czy naruszenie przepisów o ruchu drogowym.

Jeżeli notorycznie narażamy życie i zdrowie innych osób w ruchu ulicznym, to jaką dajemy gwarancję, ze inaczej zachowamy się posiadając broń? Z takimi argumentami można oczywiście godzinami polemizować, zapewne bez osiągnięcia jednoznacznego wniosku za lub przeciw. Ale pamiętajmy, że pod naszą decyzją ktoś musi się podpisać. Jeżeli urzędnik Policji ma zaryzykować wydanie decyzji w sytuacji wątpliwej, to po prostu tego nie zrobi. Bo nie musi. I trudno się dziwić takiej postawie.

W ostatnich latach organy Policji coraz częściej w takich sprawach sięgają po inny środek – odwołanie od badań psychologicznych, co opisałem w innym artykule, dostępnym TUTAJ->.

KSIP

Skąd Policja wie o naszej przeszłości? Przede wszystkim z KSIP. Tam znajdują się zapisy całej naszej niechlubnej przeszłości. Nawet tej najstarszej, dawno już przedawnionej i zatarte. Polski system prawny nie przewiduje niestety automatycznego wykreślenia danych o zatartych skazaniach z KSIP. Usuwane są one z KRK, ale pozostają w KSIP, który administrowany jest przez Komendanta Głównego Policji w Warszawie.

Zanim więc złożymy podanie o pozwolenie na posiadanie broni, zachęcam do złożenia do Komendanta Głównego Policji wniosku o usunięcie danych o zatartych przestępstwach i wykroczeniach. Odpowiednio sformułowany wniosek powinien doprowadzić do wyczyszczenia naszego rejestru w KSIP.  A to nie postawi urzędnika Policji (WPA) przed koniecznością „zmierzenia się” z naszą przeszłością.

Wszystkie dotychczas formułowane przeze mnie dotychczas wnioski odniosły spodziewany efekt w postaci usunięcia danych.

Kiedy następuje zatarcie?

W przypadku przestępstw sprawa jest dość oczywista: czysty Rejestr Karny stanowi dowód zatarcia wszystkich dotychczasowych przestępstw. Sytuacja jest jednak trudniejsza w przypadku wykroczeń musimy zachować czystą kartę przez okres 2 lat od ostatniego z nich. Zgodnie z art. 46 § 2 Kodeksu Wykroczeń:

Jeżeli ukarany przed upływem okresu przewidzianego w § 1 [ tj. 2 letni okres na przedawnienie wykroczenia – przyp. autora] popełnił nowe wykroczenie, za które wymierzono mu karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny, ukaranie za oba wykroczenia uważa się za niebyłe po upływie 2 lat od wykonania, darowania albo od przedawnienia wykonania kary za nowe wykroczenie.

Innymi słowy – każdy mandat w okresie 2 lat od poprzedniego wykroczenia powoduje, iż termin jego zatarcia zaczyna biec na nowo. W takim wypadku nasz wniosek o zatarcie danych o wykroczeniach będzie nieskuteczny.

W sytuacjach wątpliwych, zachęcam do konsultacji.

Adwokat Krzysztof Kuczyński
instruktor strzelectwa